Przychodzi komornik do gościa, który zaciągnął kredyt, a nie spłaca rat. Grozi mu, że jak tak dalej pójdzie, to będzie do niego przychodził i zabierał mu poszczególne przedmioty z domu. Na ścianie zauważa obraz Ostatniej Wieczerzy i mówi: – Jak nie zaczniecie spłacać kredytu, to następnym razem zabiorę ten obraz.
Kawał , dowcip : Zamknęli gościa do więZamknęli gościa do więzienia na 20 lat, siedział sam w celi, nie miał co robić, ale po latach złapał mrówkę. Wyuczył ją tańczyć, śpiewać, robić fikołki, zrobił jej mały parasolik i ubranko. Ćwiczył ją i ćwiczył, poświęcał jej cały czas. W końcu wyszedł na wolność i zabrał mrówkę ze sobą. Nie wiedział co z sobą zrobić więc poszedł do dobrej restauracji coś wreszcie porządnie zjeść. Ale nie miał pieniędzy. Podchodzi kelner: - Słucham pana? - Proszę pana, chciałbym zjeść coś naprawdę super, ale nie mam pieniędzy... - Och, bardzo mi przykro... - Ale zróbmy tak: da mi pan dobry obiad, a ja pana w zamian czymś zadziwię. Założę się, że tego pan jeszcze nie widział! - No, niech będzie. Co to takiego? - Proszę pana, niech pan popatrzy, tu na stole jest mrówka... Kelner ściera mrówkę serwetą mówiąc: - O, najmocniej przepraszam...Dowcipy <- strona główna
Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze. Wchodzi do sypialni, a tam w łóżku leży obcy nagi facet. Pyta się go: - Gdzie moja żona? A on odpowiada przerażony: - W łazience, bierze prysznic. Mąż na to: - Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!!! Wraca żona w podomce i mówi do gościa w
Mały Jasiu jedzie z mamą w tramwaju. w Pewnym momencie nagle krzyczy: - Patrz mamo jaka gruba baba! Ona ma brzuch na kolanach! Zawstydzona mama wzięła Jasia za rękę i wysiadła. Tłumaczy malcowi: Jasiu, takich rzeczy nie mówi się na głos, o tym możemy porozmawiać w domu. Jadą z powrotem tramwajem i znowu ta sama baba siedzi. A Jasio krzyczy: Mamo o tej grubej babie, to my sobie w domu porozmawiamy, nie? Więcej obrazków znajdziesz w galerii.
Dowcip #6870. - Stachu! w kategorii: Śmieszne żarty o Kowalskim, Śmieszne dowcipy religijne, Humor o kościele, Dowcipy o spaniu. Pod ścianą płaczu modli się cała kupa Żydów. Cicho, w skupieniu, każdy sobie coś pod nosem szemrze, wśród nich jeden Amerykanin głośno zawodzi: - Panie Boże daj mi sto dolarów, co to dla Ciebie!
Zamknęli gościa do więzie Dowcipy z kategorii: Restauracja Zamknęli gościa do więzienia na 20 lat, siedział sam w celi, nie miał co robić, ale po latach złapał mrówkę. Wyuczył ją tańczyć, śpiewać, robić fikołki, zrobił jej mały parasolik i ubranko. Ćwiczył ją i ćwiczył, poświęcał jej cały czas. W końcu wyszedł na wolność i zabrał mrówkę ze sobą. Nie wiedział co z sobą zrobić więc poszedł do dobrej restauracji coś wreszcie porządnie zjeść. Ale nie miał pieniędzy. Podchodzi kelner: - Słucham pana? - Proszę pana, chciałbym zjeść coś naprawdę super, ale nie mam pieniędzy... - Och, bardzo mi przykro... - Ale zróbmy tak: da mi pan dobry obiad, a ja pana w zamian czymś zadziwię. Założę się, że tego pan jeszcze nie widział! - No, niech będzie. Co to takiego? - Proszę pana, niech pan popatrzy, tu na stole jest mrówka... Kelner ściera mrówkę serwetą mówiąc: - O, najmocniej przepraszam...
Alfons Piotrowski. „Mały Gość” ukazywał się początkowo z podtytułem: „poświęcony dziatwie śląskiej”. W 1928 roku podtytuł zmieniono na: „poświęcony dziatwie polskiej”. W 1947 roku kuria diecezjalna w Katowicach podjęła próby wydawania „Małego Gościa” jako odrębnego tytułu.
Franek fałszerz też się cieszy – i serdecznie gratuluje. Parę lat temu byłem z ekipą „Małego Gościa” w Ziemi Świętej. Przygotowywaliśmy tam kolejną edycję materiałów roratnich. Gdy modliliśmy się na Golgocie w jerozolimskiej Bazylice Grobu Pańskiego, podeszła do naczelnej Gabrieli Szulik jakaś kobieta i powiedziała: „Dziękuję za to, co robicie przez Małego Gościa”. – Kim pani jest? – zapytała zaskoczona Gabrysia. – To nieważne – uśmiechnęła się kobieta i po chwili znikła w tłumie pielgrzymów. Taki „nieprzypadkowy przypadek”, uśmiech Pana Boga. Jakoś mi to zdarzenie pozostało w pamięci, a dziś odżywa za sprawą nagrody „Totus”, jaką otrzymał „Mały Gość Niedzielny”. Dla mnie to ważna rzecz, bo pracowałem kilkanaście lat w tym miesięczniku (do tej pory zresztą mam tam swoje poletko „Franka fałszerza”), i zostawiłem tam kawał życia i serca. I myślę, że nam Pan Bóg pobłogosławił. Olbrzymia liczba czytelników, żywy odzew, liczba korespondentów, popularność i skuteczność podejmowanych akcji – to wszystko mówiło nam (bo myślę, że moi przyjaciele z redakcji podzielą ten pogląd), że „Mały Gość” spełnia najgorętsze pragnienie Jezusa: czynienie Mu uczniów. Zawsze mieliśmy nadzieję, że ta nasza działalność, niezauważalna dla mediów „głównego nurtu” (kto by tam zwracał uwagę na jakieś pismo dla dzieci), jest głoszeniem Ewangelii. Mieliśmy świadomość, że kiedy jak kiedy, ale w takim wieku właśnie (późna podstawówka, gimnazjum) najczęściej decyduje się to, co najważniejsze. W tym wieku kształtują się postawy, dzieci wchodzą w kryzys wiary, którego wynik zdecyduje o podjęciu kluczowych wyborów życiowych. Dlatego „Mały Gość” podejmował i podejmuje wyzwania nieraz pod prąd tendencjom tego świata. Czystość, odwaga, męstwo, odpowiedzialność – takie rzeczy. Samo brzmienie tych słów odrzuca dziś ludzi, ale „Mały Gość” zawsze znajduje sposób, żeby znaleźć atrakcyjną formę dla tych nieustannie ważnych tematów. Na jednym ze spotkań z młodymi czytelnikami, jakaś dziewczynka zapytała mnie: „Czy pan lubi dzieci?”. Lubię dzieci, i cała ekipa „Małego Gościa” mogłaby powiedzieć to samo – choć dziś niebezpiecznie jest składać takie deklaracje. Bo dziś – jak powiedział nauczyciel w filmie „Pan Lazhar” – dzieci traktuje się jak odpady radioaktywne. Byle nie dotknąć, ani nawet się zbliżyć. W ten sposób garstka zboczeńców podyktowała naszej cywilizacji nieludzkie normy traktowania siebie nawzajem. Strach przed złym dotykiem odbiera dzieciom dobry dotyk. Tym bardziej więc w czasie, gdy karłowacieje człowieczeństwo, cenne jest to wszystko, co umożliwia utrzymanie ciepłych, ludzkich relacji. A na poziomie czytelnictwa wciąż nie jest to jeszcze zabronione. Dzieci wciąż jeszcze mogą czytać słowa, które mówią im, że jest Ktoś, kto kocha je bezgranicznie i nie ma takiej rzeczy, która mogłaby tę miłość osłabić. „Mały Gość” to właśnie mówi. W różnej formie, poruszając różne tematy, interesując się całym światem – ale zawsze w tle jest świadomość, że Jezus jest Panem. I oby czytelnicy „Małego Gościa” Go przyjęli, i uczynili Go centrum swojego życia.
Anna Kamieńska nazwała w jednym ze swoich wierszy dom ks. Twardowskiego „ptasim domkiem drewnianym”. Ale to jest przede wszystkim dom anielski. Anioły fruwają u poety wszędzie — od sufitu do podłogi. Z większymi i mniejszymi skrzydłami, jedne z aureolą, inne bez; zdarzają się też pozbawione nóg, odlane z gipsu od pasa w górę.
zapytał(a) o 20:09 Podacie kawały które was najbardziej śmieszą? Wszystkie śmieszne jakie znacie!!! I proszę bez stronek typu itp. Odpowiedzi OlCiaxd odpowiedział(a) o 20:10 Przed ślubem: On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać! Ona: Możesz ode mnie odejść? On: Nawet o tym nie myśl! Ona: Ty mnie kochasz? On: Oczywiście! Ona: Będziesz mnie zdradzać? On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy? Ona: Będziesz mnie szanować? On: Będę! Ona: Będziesz mnie bić? On: W żadnym wypadku! Ona: Mogę ci ufać? Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry Autor: Kinia -------------------------------------------------------------------------------- - Nauczycielka prosi Jasia: - Jasiu wytrzyj tablicę. - Nie. - Jasiu wytrzyj! - No dobra. Ale gdzie jest szmatka? - Poszukaj gdzieś w szafce. - Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci: - Kochane dzieci co napisalibyscie na moim grobie gdybym umarła? A Jasiu znalazł szmatę i mówi: - Tu leży ta sz**ta! Autor: kristof -------------------------------------------------------------------------------- Podczas lekcji Jasiu narysował na ławce muchę. Podeszła do niego nauczycielka i myśląc, że mucha jest prawdziwa chciała ją zabić. Uderzyła ręką w ławkę i ją sobie złamała. Mówi do Jasia: - Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem. Następnego dnia zjawia się Jasiu z tatą w szkole i nauczycielka mówi do ojca: - Pana syn namalował wczoraj na ławce muchę, myślałam, że jest ona prawdziwa, chciałam ją zabić i widzi Pan co sobie przez niego zrobiłam! Na to ojciec: - To jeszcze nic. Tydzień temu, jak Jasiu namalował na drzwiach gołą panienkę i mój brat się na nią napalił to trzy dni z ch..a drzazgi wyciągał. Autor: LuKaS -------------------------------------------------------------------------------- Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze. Wchodzi do sypialni a, tam w łóżku leży obcy nagi facet. Pyta się go: - Gdzie moja żona? A on odpowiada przerażony: - W łazience, bierze prysznic. Mąż na to: - Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!!! Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku: - Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie aż się posikam... A gość: - Otwórz szafę, to się posrasz... Autor: Dudulenka -------------------------------------------------------------------------------- NAUCZYCIEL ODDAJE JASIOWI OCENY NAPISAŁ IDIOTA. JAŚ SPOJRZAŁ NA KARTKĘ,POTEM NA NAUCZYCIELA I MÓWI: -ALE PAN JEST PAN WYSTAWIĆ OCENĘ,A NIE PODPISYWAĆ SIĘ Autor: Klaudia -------------------------------------------------------------------------------- Mąż do żony: - Kochanie, jesteś jak słońce... - Och, dziękuję... A dlaczego? - Bo i na słońce, i na ciebie nie da się patrzeć... On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać! Ona: Możesz ode mnie odejść? On: Nawet o tym nie myśl! Ona: Ty mnie kochasz? On: Oczywiście! Ona: Będziesz mnie zdradzać? On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy? Ona: Będziesz mnie szanować? On: Będę! Ona: Będziesz mnie bić? On: W żadnym wypadku! Ona: Mogę ci ufać? Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w celu wiadomym. Kobieta krzyczy przerażona: - Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję! Na to morderca: - No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam... Nauczyciel na lekcji mówi do Jasia: - Z Ciebie byłby doskonały przestępca. - Dlaczego?! - dziwi się Jaś. - Bo w zeszycie nie zostawiasz żadnych śladów działalności. Idzie blondynka z brunetką. Brunetka mówi: - O, jaki biedny ptaszek, ma złamane skrzydło... Blondynka patrzy w górę i mówi: - Gdzie? LICZE NA NAJ... JuSStaa odpowiedział(a) o 20:13 Pani pyta Jasia - Jasiu ty masz takie krzywe nogi od małego A Jasiu na to - niee... od kolan Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok. - "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet. - "To nie jest twoja sypialnia. - Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał. - "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! - Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!" - "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie" Kazio pomyślał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe. - "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział. W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut. - "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut - "Jak ci się podoba bycie kurą?" - "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje" - "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut - "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz" Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi. - "Łoł to było zajebiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony : - "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!" KiLLa odpowiedział(a) o 06:55 Ja znam taki kuzyn mi go opowiadał Przechodzi facet ulicą i patrzy na drzwi a tam napis : BURDEL SIÓSTR URSZULANEK. No to sobie pomyślał że co ma od stracenia. I poszedł. Wchodzi , widzi jakąś zakonnice w podeszłym już wieku i mówi : -Chciałbym skorzystać z usług. A zakonnica. pan 500 zł i idzie prosto, drzwi po prawej. Poszedł. Wszedł za drzwi a tam patrzy druga zakonnica już trochę młodsza i mówi: -Wiem co pan chciał. Płci pan 200zł i prosto, drzwi po lewej. Poszedł. Wchodzi, patrzy i widzi siedzącą zakonnice już bardzo młodą i mówi: -Ja chciałem.... -Wiem co pan chciał. Płci pan 100zł i drzwi na wprost. - odpowiedziała zakonnica. Facet wszedł, patrzy, drzwi się zamknęły, nie ma klamki do wejścia, jest na dworze i widzi tylko tabliczkę z napisem : WŁAŚNIE ZOSTAŁEŚ WYRÓCHANY PRZEZ SIOSTRY URSZULANKI !!! blocked odpowiedział(a) o 16:32 Lecą Polak,Niemiec i Rusek je banana i wyrzuca go przez pije pepsi i również wyrzuca pusta puszkę przez bawi się granatem(nie owocem tylko bombą) przez przypadek granat wypadł przez idzie Niemiec widzi plączącego chłopca,wiec pyta się: 'co się stało".Poślizgnąłem się na skórce od banana i rozbiłem sobie kolano-mówi rusek widzi plącząca dziewczynkę wiec pyta się:'co się stało' bo puszka po pepsi spadła mi na głowę-odpowiada Polak widzi paląca się stodole i śmiejąca się się 'Co się to dziewczynka odpowiada:"bo założyłam sie z dziadkiem ze jak pierdnie to stodoła wybuchnie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Dowcipy o małżeństwie. - Idź w miasto i kup sobie coś. Ja będę oglądał mecz. - Ależ to za dużo. Myślę, że 100zł na miesiąc jest w porządku. - Mam tego dosyć! Muszę prać, prasować, sprzątać, nigdzie nie mogę wyjść! Czuję się jak Kopciuszek!
W szpitalnej porodówce urodziły się dzieci, które leżą jeden obok drugiego. Pierwszy jest z Warszawy, drugi z Krakowa, a trzeci jest murzynem. Na salę wbiega mąż krakowianki i woła: - Gdzie leży mój syn? - Jedno z tych trzech. jedno jest z warszawy, jedno jest pana.... które pan wybierze, to zabierze pan do domu – zrobiła sobie żart z niego położna. Krakowianin stoi i myśli i nagle wskazuje na małego murzynka. Położna ze zdziwioną miną pyta: - Ale jest pan pewien, że to pana? - pierdole! warszawiaka ryzykował nie będę!
BZxa. 8crgsni0ro.pages.dev/128crgsni0ro.pages.dev/38crgsni0ro.pages.dev/1758crgsni0ro.pages.dev/58crgsni0ro.pages.dev/38crgsni0ro.pages.dev/2368crgsni0ro.pages.dev/2508crgsni0ro.pages.dev/298crgsni0ro.pages.dev/187
kawały z małego gościa